To ostatni wpis w 2019 dotyczący polski albumów. To także wskazówka np. jaką płytę kupić jako prezent pod choinkę. Z większością autorów płyt przeprowadziłem wywiady, dlatego znajdziecie tam recenzje albumów, które pierwotnie znalazły się na moim Instagramie – wartoposluchac. Jest tradycyjnie mega-różnorodnie brzmieniowo, stylowo, ale z czystym sumieniem podpisuje sie pod tymi tytułami. A proszę pamiętać, że za chwilę będzie tutaj podsumowanie roku w polskich płytach i na pewno wymienione tytułu mają niemal 90% szansę pojawić się w zestawieniu moich Top 50. Miłej lektury.
–
Kasia Kowalska – „MTV Unplugged” (Wydawnictwo Agora)
Kasia Kowalska świętuje 25-lecie pracy artystycznej. Z tej okazji odbyło się wiele wydarzeń nawiązujących do tego jubileuszu, m.in. wyjątkowy koncert MTV Unplugged – w maju tego roku w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku. Koncert został zarejestrowany, a płyta ukazała się 25 października. Artystce na scenie towarzyszyli znakomici goście: Edyta Bartosiewicz i Stanisław Soyka.
Podczas koncertu „MTV Unplugged Kasia Kowalska”, artystka wykonała swoje największe przeboje w nowych, akustycznych aranżacjach. Oprócz stałego zespołu towarzyszącego Kasi podczas koncertów, koncert MTV Unplugged wzbogacony został o sekcję dętą i fortepian. Album na CD zawiera 14 utworów, a wersja cyfrowa 16.
źródło: Wydawnictwo Agora
–
Smooth Gentlemen – „New” (Rip Cat Records & Flower Records)
Tak amerykańskiej płyty polskiego artysty w naszym kraju jeszcze nie słyszałem. Pełne zawodowstwo. Nie ma żadnych dźwięków z Europy nie mówiąc o Polsce poza tym, że to „nasz człowiek” stoi za tymi dokonaniami wspólnie z dwoma przyjaciółmi. Mówię tu o będącym na zdjęciu Barcie Szopińskim (Boogie Boys) oraz Piotrze Binkiewiczu i Miłoszu Szulkowskim też związani z Boogie Boys. Razem by poszerzyć swoje muzyczne horyzonty powołali do życia projekt Smooth Gentlemen. Jego efektem jest album „New”. To bardzo żywiołowy album, przepełniony emocjami wyrażonymi w bluesie, soulu, boogie woogie a miejscami i jazzie. Jest bardzo różnorodnie w tempach co sprawia, że słuchacz nie będzie się nudził. Tematem przewodnim w tekstach jest miłość do kobiety, ale są i instrumentalne kompozycje ciekawie oddające uczucie. Jest jedenaście kompozycji na płycie w tym jedna zaśpiewana po polsku. Całość nagrywana była w Polsce i w USA, gdzie odbyła się ostateczna produkcja materiału muzycznego zawartego na „New”. Producentem jest John Clifton. Polecam koncerty Boogie Boys jak i Smooth Gentleman. Na takiej imprezie jeszcze nie byliście!!!
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Fair Weather Friends – „Carte Blanche” (Polskie Radio Agencja Muzyczna)
Z wokalistą i autorem teksów Michałem Maślakiem z zespołu Fair Weather Friends porozmawialiśmy sobie o ich nowej płycie pt. „Carte Blanche”. To ich druga płyta w dyskografii. Grupa z Czeladzi, która powstała w 2011r. szturmem zdobyła serca polskiej publiczności w 2014 kiedy ukazał się debiutancki album :Hurricane days”. Seria fantastycznych koncertów plus występ na Openerze, Orange Warsaw Festiwal czy Męskie Granie sprawił, że poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. To też troszeczkę przytłoczyło i zaskoczyło młodych i energicznych dżentelmenów, którzy inaczej sobie wyobrażali początek swojej kariery. Na szczęście pomimo burz powracają z impetem. „Carte Blanche” już sugeruje po tytule, że jest inaczej, po nowemu a przede wszystkim z charakterem i zachowaną pierwotną tożsamością. Na dodatek zespół zdecydował się na zamieszczenie kilku piosenek zaśpiewanych po polsku. I ten zabieg jest strzałem w dziesiątkę. Michał w nich brzmi jakby nabrał wiatru w żagle i płynie po pięciolinii. Na albumie można dostrzec dość wyraźnie brzmiący saksofon, a w kilku kompozycjach gitara basowa brzmi jak ze studia w Motown. Gdy historia zespoły Fair Weather Friends miała rozpoczynać się jak bajka lub baśń to jak mi powiedział w rozmowie Michał zaczynałaby się następująco: „Za górami, za lasami….” A nie „Dawno, dawno temu…”. Bo to są nasi polscy młodzi rycerze na białych koniach, którzy mkną po kraju głosząc nowinę, że JEST ICH NOWA DOBRA i PRZEBOJOWA PŁYTA.
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Ania Rusowicz – „Przebudzenie” (Wydawnictwo Agora)
„Przebudzenie” to tytuł nowej płyty Ani Rusowicz, którą Ania postanowiła osobiście wyprodukować. Jak sama twierdzi: „Potrzebowałam dużo czasu żeby ta płyta powstała? Musiałam się przebudzić. Wprawdzie w tym czasie wydałam kilka okazjonalnych albumów (m.in. Woodstock, Pastorałki, piosenka do filmu „Sztuka kochania” czy alternatywne/alterego Nixes) więc nie próżnowałam. Żeby napisać tę płytę musiałam mentalnie i fizycznie odbyć podróż na drugi koniec świata.”
Marzeniem Ani było zwiedzenie Nowego Orleanu – kolebki muzyki bluesowo, rockandrollowej i jazzowej. Ania mówi:
„Mam na swojej liście miejsc kilka miast, które zawsze chciałam odwiedzić. Nowy Orlean nie zawiódł – był jak z marzeń. Pod wpływem silnych doświadczeń i podróży zawsze pisałam piosenki i tym razem było podobnie. Ja swoje piosenki piszę obrazami i doświadczeniami. To, co tam spotkałam spowodowało, że znów przypomniało mi się, po co śpiewam. Nola, (bo taki jest skrót od nowego orleanu) żyje muzyką 24h. Po wyjściu prosto z samolotu na lotnisku kapela wita cię bluesem. Nowy orlean jest miejscem praktyki voodoo, koncertów i zabawy (np. słynny karnawałowy festiwal mardi gras). Idąc słynną ulicą Burbon Street, jest okazja doświadczyć muzykowania w każdej napotkanej knajpie, restauracji czy barze. Co ciekawe można nawet napotkać prawdziwych magów, wróżki i sklepy z księgami czarów (jest możliwość zaopatrzenia się w „wiedźmińską” miotłę). O ile tańsze byłoby podróżować na miotle:) osobiście uważam, że życie jest magią i nigdy od niej nie stroniłam. Cała otoczka miejsca spowodowała i zainspirowała mnie do napisania płyty z instrumentami dętymi i w klimacie nieco „armstrongowskim” (Louis Armstrong pochodził właśnie z Nowego Orleanu). Natomiast warstwą tekstową starałam się opisać problemy ludzi 30+, czyli narodzin dziecka, kłopoty małżeńskie, ale najważniejsze na tej płycie jest problem globalny, który dotyka nas wszystkich. Przebudzenie nawołuje do tego, żeby wreszcie ocknąć się z idealizowania współczesnego świata. Idealne życie bywa jedynie na Facebook’u i Instagramie. W rzeczywistym życiu problemy są jak najbardziej realne. Za parę lat może nam zabraknąć czystej wody, a ocieplenie klimatu, czego już doświadczamy na własnej skórze mieszkając w Polsce będzie niosło za sobą konsekwencje. Dobrze nam znany smog zatruwa powietrze każdej zimy. Wszechobecny plastik oraz genetycznie modyfikowana żywność mają olbrzymi wpływ na nasze zdrowie. W tym roku założyłam własny ogródek (mam cukinie, rzodkiewki i pomidory, własne ujęcie wody). Przynajmniej w taki sposób próbuję współgrać z naturą. Mam znajomych w biznesach węglowych, którzy opowiadają mi, że ekologia to puste-modne slogany, które jedynie mają za zadanie ocieplić wizerunek pewnych działań i firm. Sama będąc na przepięknych wyspach na Oceanie Indyjskim zobaczyłam, jaki problem stanowią śmieci.
Twierdzimy, że kochamy naszą planetę i życie, chcemy dobrej przyszłości dla naszych dzieci, tymczasem sami nie wiemy czy nasza starość nie będzie przypominała historii jak z filmu Mad Max. I właśnie o tym jest tytułowa piosenka na płycie pt. „Przebudzenie”. Jak długo będziemy jeszcze zaprzeczać? Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie nie chcą słyszeć o trudnych rzeczach, że ktoś od nich wymaga i oczekuje. Chcą żyć w bańce iluzji. Ktoś musi o tym mówić. Artyści, bo przecież nie politycy.
Na płytę zaprosiłam Paulinę Przybysz, która to również na moją prośbę napisała tekst do piosenki „Voodoo”, a tekst do utworu„ Baba” napisała dla mnie Natalia Grosiak z zespołu Mikromusic. Płyta utrzymana jest w klimacie rockandrollowo/funkowo/bluesowym, co ciekawe nie nagraliśmy żadnej ballady.
Jako 36 letnia kobieta dobrze opanowałam swój bunt, co nie oznacza, że nie dopuszczam go do głosu. Ta płyta to bunt przeciwko głupocie ludzkiej a przecież ponoć jesteśmy homo sapiens, więc otwórzmy oczy.”
źródło: Wydawnictwo Agora
–
Kombi – „Bez ograniczeń energii 5-10-50” (MTJ)
Rok 2019 jest bardzo intensywny dla Sławka Łosowskiego. No ale nikt nie mówił, że będzie łatwo bo tylko raz się obchodzi 50-lecie działalności artystycznej. Oprócz trasy koncertowej, aktualnie Sławek skupił się na promocji kolejnego wydawnictwa płytowego. Nowy krążek grupy Kombi nosi tytuł „Bez ograniczeń energii 5-10-50”(premiera 22.11.) zawiera nowe aranżacje znanych i lubianych nagrań, wybranych z okazji 50-lecia pracy artystycznej lidera zespołu Sławomira Łosowskiego. Prawdziwy rarytas muzyczny i kolejny dopisany rozdział do księgi „Historia Polskiej Muzyki Rozrywkowej”. Jeszcze raz Sławku – 100 lat i Słodkiego Miłego Życia!!!
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Michał Szczerbiec – „Chyba zapomniałem” (Michał Szczerbiec)
Michał Szczerbiec wydał swój drugi oficjalny album w biografii pt. „Chyba zapomniałem”. Aktor telewizyjny, piosenkarz, gitarzysta, kompozytor, autor tekstów tym razem zaproponował na swojej płycie dziesięć utworów. Całe brzmienia albumu jest mocno nawiązujące do blues-rocka. Oprócz wiodącej gitary pewnym nowym w twórczości Michała jest saksofon, który mocno zaznacza swoją obecność w większości nagrań. W porównaniu do poprzedniego krążka kompozycje są bardziej rozbudowane, dłuższe partie gitarowe nawiązujące do twórczości np. Marka Knopflera, Chrisa Rea, czy Erica Claptona. Bardzo wiele wątków do dyskusji z Michałem dała mi szata graficzna płyty. To nie tylko przód, ale środek czy tył albumu. Gdyby ktoś sięgnął po wspomniany album, to nadmieniam, że znajdujący się tam symbol ryby nie jest symbolem Chrześcijaństwa. I tak można by wymieniać i wymieniać.
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Małgorzata Ostrowska – „Na świecie nie ma pustych miejsc” (Wydawnictwo Agora)
Długie 12 lat czekaliśmy na studyjną płytę Małgorzaty Ostrowskiej. I w końcu, już 15 listopada pojawił się jej nowy album zatytułowany „Na świecie nie ma pustych miejsc”! To zestaw 14 utworów o miłości, których po najbardziej rockowym głosie w Polsce nikt by się nie spodziewał. Mocne elektryczne gitary Małgorzata zamieniła m.in. na fortepian, skrzypce, wiolonczelę, harfę czy flet. A teksty, które napisała, są wyjątkowo emocjonalne i poruszające. Jako artystka poszukująca i przekorna postanowiła zaprezentować publiczności zupełnie nowe oblicze. – Od wielu lat chciałam nagrać taką płytę, ale nie miałam ani odpowiednich kompozycji, ani producenta, który umiałby mnie zobaczyć w takim repertuarze. Aż w końcu trafiłam na Macieja Muraszko /znanego ze współpracy z Maciejem Maleńczukiem czy Stanisławą Celińską/, który doskonale się sprawdził nie tylko jako kompozytor dużej części piosenek, ale także jako producent całego materiału – mówi artystka.
Subtelna, łagodna i wrażliwa jest nowa muzyczna twarz Małgorzaty Ostrowskiej. Artystka znana z mocnych rockowych numerów udowadnia, że potrafi też w wysmakowany sposób zaśpiewać delikatne ballady o miłości wypełniając je głębokimi emocjami. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby na krążku jednak nie znalazły się także bardziej energetyczne utwory. Choć nawet i one oparte są głównie na instrumentach akustycznych.
Tytuł albumu pochodzi z piosenki kończącej album. Tekst „Nie ma pustych miejsc” Małgorzata napisała jeszcze przed śmiercią jej wieloletniego menadżera, Piotra Niewiarowskiego. – Piotr był przy mnie od początku mojej działalności. Gdy nagle odszedł czułam się totalnie zagubiona. Bałam się, że bez niego po prostu sobie nie poradzę. Ale wtedy właśnie życie dopisało szczegóły tej historii i w moim zawodowym życiu pojawił się Maciej Durczak /RockHouse Entertainment/. Nagle ten tekst nabrał zupełnie nowego wymiaru, bo choć Piotra wciąż bardzo brakuje to wiem, że świat nie znosi pustki. Wszystko się zmienia; świat, my, nasze emocje, ale nasz mały, osobisty wszechświat nigdy nie zostaje pusty. I o tym są też te piosenki. – opowiada wokalistka.
Jako bonus na płycie pojawi się przebój „Szpilki”. – Ten utwór ma już kilka lat, ale w wersji studyjnej nie znalazł się na żadnej płycie. To ukłon w stronę kobiet, które go uwielbiają. – mówi Małgorzata. Ten erotyk z przymrużeniem oka nigdy nie był prezentowany w dużych stacjach radiowych, a jedna z nich nawet uznała, że wokalistka w wieku Małgorzaty nie powinna śpiewać o „takich” rzeczach. Piosenka jednak zyskała sporą popularność w sieci i na koncertach. Wiele kobiet, nie tylko tych dojrzałych, które chcą żyć pełnią życia, traktuje ją jak swój hymn.
Album został wydany w dwóch wersjach kolorystycznych.
źródło: Wydawnictwo Agora
–
Echa – „Echa” (SP Records)
Zespół Echa powstał w 2010 r. i pierwotnie nazywał się Bezsensu. Są przedstawicielami indie-pop ale tego nawiązującego do brytyjskiej sceny muzycznej niż tej amerykańskiej. Echa w ciągu tych 9 lat nie tylko zmienili nazwę na aktualną, ale też ukształtował się personalnie. Mają na swoim koncie występy podczas festiwalów jak Opener czy Jarocin. Grali jako suport przed m.in. Myslovitz, Melą Koteluk, Kult czy Perfect. Tuż przed wakacjami ukazała się ich trzecia płyta pt. „Echa”. Dynamiczna, pełna zmian tempa czy konwencji kompozycji. Są muzyczne nawiązania do lat 80 czy 90-tych XX wieku, a skojarzenia do wybranej twórczości formacji The Cure, Pulp czy EMF są jak najbardziej na miejscu. Płyta jest swego rodzaju nowym otwarciem w karierze zespołu Echa w połączeniu z katharsis. W warstwie tekstowej jest sporo odniesień do relacji z kobietą, która jest bohaterem całości. Grupa Echa to na pewno letnia gorąca premiera 2019. Dobrze się tego słucha i z czystym sumieniem polecam ich twórczość.
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Muniek Staszczyk – „Syn Miasta” (Wydawnictwo Agora)
Po zawieszeniu działalności grupy T.Love, Muniek Staszczyk powraca w solowej odsłonie.Przy realizacji nowego albumu „Syn miasta” Muniek Staszczyk podjął współpracę z nowym zespołem w składzie: Jurek Zagórski – gitara (Natalia Przybysz, Maria Peszek), Kasia Piszek – instr. klawiszowe, vocal (Brodka, Rojek, Rita Pax), Pat Stawiński (Natalia Przybysz, Maria Peszek), Kuba Staruszkiewicz (Natalia Przybysz, Maria Peszek). W tym składzie 27 maja zespół wszedł do studia by zarejestrować nagrania na nowym album. Producentem muzycznym płyty jest Jurek Zagórski. Za mix odpowiada Piotr Emade Waglewski. Mastering – Jacek Gawłowski. Wyjątek stanowi utwór „Pola”, który w całości wyprodukował i zmiksował Bartosz Dziedzic, producent płyt m.in. Brodki, Dawida Podsiadło, Artura Rojka. Na płycie znajduje się 10 utworów skomponowanych przez m.in. Wojciecha Waglewskiego, Błażeja Króla, Jurka Zagórskiego, Kasię Piszek, Olka Świerkota, Janka Pęczaka. Autorem oprawy graficznej jest Mariusz Mrotek. Zdjęcia Jacek Poremba i Marta Wojtal.
Tak o płycie „Syn miasta” mówi Muniek Staszczyk: Drodzy, Bardzo się cieszę ze mój nowy solowy album „Syn miasta”, ukaże się już dzisiaj! Cieszę się również dlatego, bo na okładce jest mój pies, mój ukochany mops – Gluś! Syn miasta powstawał na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Realizacja tego albumu była ciekawym doświadczeniem. Po raz pierwszy współpracowałem z tyloma rożnymi kompozytorami, producentami, nowym zespołem, nowym wydawca i managementem. Jest na tym albumie dużo uczucia i serca nie tylko mojego ale i tych wszystkich osób. Syn miasta dziś wyrusza w świat! Mam nadzieje, ze trafi też do Was, moich przyjaciół, z podziękowaniem za to, że jesteście ze mną i w zdrowiu i w chorobie. Dziękuję Wam bardzo! Dobrego odbioru!
źródło: Wydawnictwo Agora
–
Shandy & Eva – „Give it a try” (Shandy & Eva)
Takiego duetu jeszcze w Polsce nie było, a i na świecie ze świeczką szukać takiej współpracy. Shandy & Eva czyli Ewa Żmijewska(córka słynnego aktora Artura Żmijewskiego) oraz Shanderlica Casper(z Curacao) poznały się i zaprzyjaźniły w jednej z najsłynniejszych szkół muzycznych w Los Angeles. Ich pierwsza muzyczna współpraca nareszcie doczekała się finału. To album pt. „Give it a try”. Płyta składa się z 12 utworów nagranych w Polsce, USA czy Brazylii. Jest bardzo akustycznie, gitarowo, nastrojowo, nostalgicznie. Mieszanka jazzu, word music, bosa novy, subtelnego country i słowiańsko-karaibskiej wrażliwości stawia Evę & Shandy obok Agaty Karczewskiej za kolejne jasny punkt na polskiej scenie muzycznej w 2019 r. Coś wyjątkowego, innego, nie dającego się zaszufladkować a nawet intrygującego. W rozmowie z dziewczynami powiedziałem, że gdybym usiadł sobie po pracy w małej, skromnej i przytulnej kawiarni lub klubie z małą sceną aby odpocząć i usłyszał ich granie oraz śpiew to wysłałbym do wszystkich smsa: „chodźcie zobaczyć i posłuchać Shandy & Eva. Niesamowity klimat i fajnie grają. Można się zrelaksować”. Ale jeśli ktoś koniecznie chciałby dziewczyny do kogoś porównać to twórczość Katie Melua, Norah Jones powinna wam już coś powiedzieć. SUPER!!!!
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Marek Dyjak – „Piękny instalator” (Wydawnictwo Agora)
Marek Dyjak to wyjątkowa postać na polskiej scenie muzycznej. Cichy, skromny, serdeczny, z sercem na dłoni i bardzo wrażliwy na krzywdę człowieka. Doskonale potrafi oddać w śpiewanych piosenkach ich klimat, nadać własnego charakteru, a co ważne poruszyć serca publiczności. W 1995 r. Marek Dyjak wygrał jedną z nagród Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie śpiewając „Piękny Instalator”. Od kilku dni jest już dostępny jego najnowszy album pt. „Piękny Instalator”. Utwór tytułowy płyty jest singlem promującym ten krążek, ale z lekko zmodyfikowanym tekstem, o lżejszym zabarwieniu i z gościnnym udziałem rapera Vienio(!). Autorem tekstu jest Jan Kondrak. Tu ciekawostka, nagranie jest nawiązaniem do obrazu Jerzego Dudy-Gracza. Na płycie jest kilku zaproszonych gości. Oprócz wspomnianego Vienia, który uwaga nie rapuje a śpiewa(!), listę obecności podpisali m.in. Renata Przemyk, Robert Kasprzycki. Producentem całości jest Marek Tarnowski. Tracklistę wypełnia „dziesięć smutków” jak mówi sam Marek Dyjak. Muzycznie otrzymujemy nowe oblicze w twórczości Marka. Jest przestrzennie, głośniej, trąbka, fortepian, elementy perkusyjne są bardziej uwypuklone niż dotychczas, nawet harmonia(która jest zawsze) jest mocniejsza i dobitnie podkreślająca wyjątkowość Marka Dyjaka.
autor: Arkadiusz Kałucki
–

Neony fot.AK
Neony – „Teraz” (Neony)
Laureaci Jarocin Festival 2010, uczestnicy Festiwalu w Opolu w konkursie „Debiutów” grupa Neony wraca na salony muzycznego show-biznesu z trzecim albumem pt. „Teraz”. Płyta ukazuje się z okazji 10-lecia działalności artystycznej wrocławskiej formacji rockowej. Otrzymujemy 10 piosenek nagranych na tzw. setkę, treściwych nie tylko w warstwie tekstowej ale i muzycznej. Całość żywa, dojrzała, harmonijna mająca w sobie nośnik filmowości. Bardzo obrazowe piosenki wynikające z opowiedzianych historii uwidaczniają potencjał i twórczy Dawida Zająca lidera i autora tekstów Neonów. Niepokorni, niezależni(sami wydają płytę!) pomimo niewielkich korekt w składzie aktualnie promują krążek „Teraz” dwoma singlowymi utworami; tytułowy „”Teraz” oraz „DJ Kot”. Trzeba przyznać, że Neony są trochę tacy jak koty. Idą własną drogą, czasami się zatrzymają, czasami pobiegają sobie po pięciolinii, innym razem sobie pośpią. Takie muzyczne „kocury” z ostrymi pazurami, ale wolne, swobodne w działaniu i kreatywne w nieskończoność.
autor: Arkadiusz Kałucki
–
De Mono – „Reset” (Wydawnictwo Agora)
„Reset” to nowy krążek w dyskografii grupy De Mono. Tytuł można rozpatrywać na kilka sposobów. Są i nowe aranżacje nich dotychczas, są nowe brzmienia, nowi producenci(kilku a nie jeden), nowy managment, ale zachowany został „młody duch” grupy o czym mi opowiedzieli Andrzej Krzywy(w środku) i Piotr Kubiaczyk(z prawej). Warstwa tekstowa jest generalnie o miłości w najróżniejszych jej obliczach. Od rozstania, walki o nią, smutku, tęsknoty po rozmowę z dzieckiem, powrocie do siebie i przemyśleniu swojego postępowania. To także moment zastanowienia czy wchodzić do tej samej rzeki drugi raz czy nie. Tutaj kwestia jest do dyskusji, którą samemu należy ocenić słuchając płyty „Reset”. Jest obecny również wątek ekologiczny, a także motor napędowy kampanii edukacyjno- społecznej „Gra się do końca”(to też tytuł drugiego singla promującego album). Jak mówi sam Andrzej Krzywy o tym pomyśle: „…bo w życiu ważne jest to, aby grać do końca, nie poddawać się i realizować marzenia, bez względu na trudne sytuacje życiowe”. Zachęcam do obejrzenia teledysku nakręconego do wspomnianego utworu. Nazwiska m.in.: Wojciech Byrski, Jacek Cygan, Ifi Ude, Przemysław Puk i jeszcze wielu innych mają niebagatelny wpływ na nowy krążek De Mono – „Reset”. Pop Music w klasycznym wydaniu z nowy znakiem jakości.
autor: Arkadiusz Kałucki
–

Szymon Wydra&Carpe Diem fot.AK
Szymon Wydra & Carpe Diem – „Przesłanie” (CD Music)
A z tymi dżentelmenami o rockowej tożsamości znamy się ładnych parę lat i zawsze jest nam mało na rozmowę o ich muzyce. Szymon Wydra i Carpe Diem nagrali właśnie swój szósty studyjny album, ale pierwszy wydany samodzielnie. To nowość w ich biografii! Tytuł płyty to „Przesłanie”, na którym jest 9 kompozycji plus jeden bonus tzn. remix nagrania „Warto wierzyć”. Album jest wg mnie najbardziej przebojowym krążkiem w ich dotychczasowym funkcjonowaniu. Melodyjny, rockowo-popowe utwory o prostych i nieskomplikowanych formach wyrazu. Nie ma urozmaiceń i cudów techniki tylko swoboda, naturalność, szczerość. Z nagrań bije pozytywna energia, pasja, emocje, pozytywne myślenie, miłość do ludzi, rodziny, muzyki. To bardzo przyjemny album, któremu warto poświęcić czas a przede wszystkim wybrać się na koncert Szymon Wydra i Carpe Diem.
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Pectus – „Kobiety: Wojciech Młynarski” (Wydawnictwo Agora)
Grupa Pectus nagrała i wydała album „Kobiety: Wojciech Młynarski”. Tomek Szczepanik(na zdjęciu) podjął się piekielnie trudnego zadania by do poezji Wojciecha Młynarskiego skomponować muzykę. Bo wszystkie dziesięć zaśpiewanych tekstów przez blisko pół wieku leżała w szufladach i archiwach spadkobierców twórczości Wojciecha Młynarskiego. W ogóle są nieznane! Piosenki są aktualne dziś! Ja powiem, że idealnie się bronią w dzisiejszych tak dynamicznych i nieprzewidywalnych czasach. Doskonale Tomek dopasował brzmienie i aranżacje do tekstów. Tam każdy dźwięk pasuje i jest strzałem w dziesiątkę. Co ważne jest zachowana przy tym tożsamość Pectusa, ale i…wrażliwość wokalistek które zostały zaproszone do realizacji tego „magicznego” wydawnictwa. Kayah, Kasia Popowska, Małgorzata Ostrowska, Tulia, Alicja Majewska czy Magda Umer, która w ujmującym wykonaniu zaśpiewała tekst napisany po śmierci Agnieszki Osieckiej a będącym niejako hołdem dla jej twórczości. W tych piosenkach na płycie jest wzruszenie, miłość, szczerość, dobroć i współczesna energia. Zespół Pectus kiedyś powiedział, że – „kobiecość to niewyczerpane źródło energii”. I taka jest ta płyta „Kobiety: Wojciech Młynarski”. A ja jeszcze bym powiedział, że „muzyka łączy pokolenia” bo wszystkie wokalistki na wspomnianej płycie są tego doskonałym przykładem.
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Michał Kowalonek – „O miłości w czasach powstania” (Polskie Radio Agencja Muzyczna)
Michał Kowalonek nie jest anonimową postacią na naszej scenie muzycznej. Wokalista zespołu Snowman od 15 lat, a także były wokalista Myslovitz nagrał album pt.”O miłości w czasach powstania”. To debiut solowy Michała, do którego zaprosił kilku znamienitych gości m.in. Michała Wiraszko(Muchy), Daga Gregorowicz(Dagadana), Bogna Jurewicz czy Wojtek Grabek. Są płyty i piosenki o Powstaniu Warszawskim, generalnie o wojnie i walce o wolność a Michał nie wprost ale śpiewa o Powstaniu Wielkopolskim. O lojalności, bliskości, relacjach międzyludzkich, miłości i wspólnocie jakie zostały uwiecznione w poezji, dziennikach, wierszach. Szacunek, powaga, melancholia, zaduma a nawet wzruszenie są przekazane w nowoczesnych nienachalnych brzmieniach. To płyta do słuchania w całości a nie na wyrywki. Producentem albumu jest niezawodny Marcin Bors.
autor: Arkadiusz Kałucki
–

Melancholy Hill fot.AK
Melancholy Hill – „Stały niedosyt” (Melancholy Hill)
Melancholy Hill to formacja muzyczna, która powstała w 2015 r. w Warszawie. Dopiero teraz w 2019 na światło dzienne wyszedł ich debiutancki album „Stały niedosyt”. Osiem utworów(idealnie na vinyl) jest odzwierciedleniem spokoju, nostalgicznej podróży do tego co dobre, miłe, przyjemne. To także pokazanie spokojnej drogi do przodu, bez nachalności z różnych stron. Ale w piosenkach zawarta jest obawa, niepokój czy nadzieja. Jest mowa o dialogu, rozmowie, stabilności. Rodzina, miłość wydaje się być fundamentem jaki przyświeca zespołowi Melancholy Hill. Grupa ma na swoim koncie występy jako support przed m.in. Kult, Pogodno. Porównać ich twórczość do kogoś innego jest po prostu nie na miejscu. Tak przynajmniej ja uważam. Jest za wcześnie na tego typu dyskusje. Przedstawiciele nazwijmy to alternatywnego rocka są na początku swojej drogi muzycznej. Niech dalej tak ładnie poszukują swoich celów i inspiracji muzycznych, a zajdą daleko. Tylko niech będą sobą i budują swoją tożsamość, bo bez niej nikt nie przetrwał. Płyta „Stały niedosyt” to kolejna ciekawa pozycja 2019 r. Brawo WY!
autor: Arkadiusz Kałucki
–
Ralph Kamiński – „Młodość” (Fonobo Label)
Od czasów swojego debiutu, czyli płyty „Morze”, która ukazała się w 2016 roku, Ralph zdążył zawładnąć polską sceną muzyczną i podbić serca słuchaczy w całym kraju. Wraz z płytą „Młodość” prezentuje światu nie tylko nowe piosenki – w tym m.in. singlowe „Kosmiczne Energie” oraz „Wszystkiego najlepszego” – ale także całkowicie odświeżony wizerunek, którym artysta zapowiada nową i ekscytującą podróż w swoim życiu. Słuchając płyty „Młodość” możecie w niej uczestniczyć wspólnie z Ralphem.
źródło: Fonobo Label
–
Pola Chobot & Adam Baran – „Jak wyjść z domu, gdy na świecie mży?” (Fonobo Label)
Długo wyczekiwana zarówno przez fanów, jak i samych artystów, debiutancka płyta Poli Chobot & Adama Barana nareszcie ujrzała światło dzienne. Album nosi tytuł „Jak wyjść z domu, gdy na świecie mży?” i ukazał się nakładem wytwórni FONOBO Label. #czyjużmży
Płyta pt. „Jak wyjść z domu, gdy na świecie mży?” w bezkompromisowy sposób kontynuuje drogę obraną na EP „Brudno”. Album eksploruje strukturę piosenki, ale nie boi się nieszablonowych rozwiązań. Czerpie z rdzennego bluesa, przetwarzając go na swój własny, pokręcony sposób. Nietuzinkowy skład – perkusja, gitara, gitara rezofoniczna, klarnet basowy i głos, który polskim słowem wyśpiewuje osobiste i emocjonalne historie o strachu, miłości, także tej cielesnej, przemocy i ludziach.
Z kolei Pola i Adam to dwoje ludzi, którzy mimo skrajności charakterów, tworzą jeden, dziki organizm muzyczny. Piosenki, które tworzą, swą prostotą i transowością nawiązują do bluesa, często jednak wykraczając poza jego klasyczną formę. Pola jest wokalistką oraz autorką tekstów. Adam to gitarzysta i kompozytor. Podczas koncertów, często uzupełnianych przez perkusję, własne utwory przeplatają psychodelicznymi i awangardowymi improwizacjami. Ich źródła inspiracji to w takim samym stopniu rdzenne work songs, Muddy Waters i Skip James, jak Björk czy Radiohead.
źródło: Fonobo Label
–
Piotr Machalica – „Mój ulubiony Młynarski” (Sony Music)
Postać i twórczość Wojciecha Młynarskiego towarzyszyły Piotrowi Machalicy niemal od zawsze. Teraz ta fascynacja zostaje zwieńczona osobistym hołdem, który wybitny aktor składa niekwestionowanemu mistrzowi mądrego słowa. Powód? Jak twierdzi sam artysta – nie wolno ludziom dać zapomnieć o obszernym i genialnym dorobku autora „Jeszcze w zielone gramy”. Zwłaszcza, że nieczęsto zdarza się dziś „taka piosenka, taka ballada, co byle czego nie opowiada”.
Na początku, jeszcze w 2015 roku, był pomysł na program sceniczny. Rok później Machalica rozpoczął próby z kameralnym, akustycznym, jazzującym akompaniamentem Michała Walczaka, Krzysztofa Niedźwieckiego i Pawła Surmana. W tym składzie od marca 2017 roku zespół zachwycał publiczność już przeszło sto razy. Decyzja o zarejestrowaniu tego materiału i o wydaniu albumu to naturalna kontynuacja aktywności koncertowej. Powstał rodzaj urokliwej pamiątki i pyszny prezent dla słuchaczy.
Dobór piosenek na płytę był sprawą najtrudniejszą. Machalica miał na tym polu – jako fan i znawca tekstów Młynarskiego – ogromne kłopoty bogactwa. Ostatecznie wyselekcjonowany zestaw trzynastu utworów wydaje się czarujący i zróżnicowany. Wysmakowany humor idzie tu pod rękę z głęboką życiową refleksją. Obok doskonale znanych przebojów („Nie ma jak u mamy”, „Moje ulubione drzewo”, „Daj des”) znajdziemy tu propozycje nieco mniej wyeksploatowane („Tango desperado”, „Dobranoc panu, panie Bzowski”), słynne „My Way” w tłumaczeniu Młynarskiego, a także jego przekłady dwóch pieśni George’a Brassensa („Niegdysiejsze pogrzeby”, „Testament”). Machalica znakomicie „czuje” ten repertuar, niezależnie od tempa, nastroju i konwencji. Jego bogate, choć wyważone ekspresyjnie interpretacje brzmią trochę jak szczera spowiedź dojrzałego człowieka, a trochę jak list do nauczyciela, na który nie będzie już odpowiedzi.
źródło: Sony Music
–
Piotr Cugowski – „40” (Sony Music)
Piotr Cugowski na swoje okrągłe urodziny (ur. 5 października 1979) postanowił zrobić prezent sobie oraz fanom i przygotował pierwszą solową płytę zatytułowaną po prostu „40”. W dodatku pierwszy raz sam napisał kilka tekstów. W jednej z piosenek śpiewa „czekałem długi czas, oto nowy ja”. W ostrych pomarańczowych kolorach z pomalowanymi oczami zupełnie nie przypomina Piotra Cugowskiego jakiego znamy z grupy Bracia. Ale ten wybitny wokalista nie ucieka od rocka. Oprócz przebojowych radiowych numerów, jak „Kto nie kochał’ (ponad 18 mln odsłon na YT) fani rocka usłyszą utwory inspirowane wielką miłością Piotra – Led Zeppelin. W trzech utworach wokalistę wspomógł m.in. Tomasz Organek – tekstowo, a w jednej – kompozycyjnie – Jan Borysewicz.
Wydawać by się mogło, że jeden z najważniejszych głosów rockowych ostatniego dziesięciolecia stanął na szczycie swojej obfitej i przepełnionej blaskami kariery. Ciekawość świata i głód nowych brzmień spowodował jednak, że młodszy z braci Cugowskich postanowił zbudować swoją twórczość na nowo. Tym razem samodzielnie i bezkompromisowo.
„- Jest to album, który powinienem nagrać już dawno temu, ale trzeba było czekać na odpowiedni czas i to jest teraz. Ta decyzja była przemyślana, jak chcę wyjść z pierwszą płytą, mam nadzieję, że nie ostatnią”. – zapowiada w wywiadzie.
Solowy projekt Piotra Cugowskiego rozpoczął się od piosenki „Kto nie kochał”, który premierę miał pod koniec 2018 roku. Singiel zdobył status Złotej Płyty. Drugi singiel – „Zostań ze mną” – ukazał się w kwietniu 2019. To utwór o miłosnej relacji. Nie zawsze prostej, często uwikłanej w trudne momenty. Zawsze jednak wartej pielęgnowania („Ty i ja płyniemy do brzegu, na skos, ciągle pod prąd. Ty i ja, dwie prawdy, lecz jedno wiem – zostań ze mną”).
źródło: Sony Music
Autor, Przygotowanie, Opracowanie: Arkadiusz Kałucki