Przygotowałem kilkanaście informacji i wyselekcjonowałem albumy z I kwartału 2019. Wszystko będzie w dwóch częściach. Jest jak zawsze różnorodnie, ale ciekawie 🙂 Ot, lektura do kawy, herbaty, „soczku” w sam raz na każdą porę dnia. Wszystko zależy od Was 🙂 Miłej lektury.
Bryan Adams – „Shine a light” (Universal Music)
Na krążku, w powstawanie którego zaangażował się m.in. Ed Sheeran, znalazł się m.in. duet z Jennifer Lopez – „That’s How Strong Or Love Is”. Pozostałe single promujące wydawnictwo to „Whiskey in the Jar” oraz utwór tytułowy.
O współpracy z Edem Sheeranem, Bryan Adams mówi: – Spotkałem Eda w Dublinie na jego koncercie. Zostaliśmy w kontakcie. Pewnego dnia wysłałem mu refren, który chciałem użyć w piosence „Shine A Light”. Zapytałem, czy nie miałby ochoty pracować nad kawałkiem ze mną. Parę dni później otrzymałem od Eda kilka zwrotek. Powinniście usłyszeć, jak je zaśpiewał!
Bryana Adams o duecie z J.Lo powiedział natomiast: – Praca z Jennifer to spełnienie marzeń. Nasze głosy razem brzmią świetnie.
Bryan Adams jest laureatem Grammy (za utwór „(Everything I Do) I Do It for You”). Łącznie artysta był nominowany do tej prestiżowej nagrody 15 razy. „Shine A Light” to 14. album studyjny w dorobku muzyka.
źródło: Universal Music
—
Ex:Re – „Ex:re” (Sonic Records)
Album ‚Ex:Re’ to solowy projekt Eleny Tonry – gitarzystki, wokalistki i autorki tekstów w zespole Daughter. Ukazał się 1 lutego 2019.
Tworząc debiutancki solowy album, działając równolegle z Daughter, Tonra przyjęła pseudonim Ex:Re, będący głęboko osobistym, który powstał zarówno z nagłej, jak i katartycznej potrzeby. Solowe piosenki Tonry są dokumentacją czasu po zakończeniu związku i są pisane jak niewysłane listy. Wybierając twórczy pseudonim Ex:Re jako „spojrzenie na ex”, a także „X-Ray” jako sposób na zajrzenie do środka i zobaczenie co tam naprawdę jest.
Tworzenie tego albumu trwało rok, jednak sam proces nagrywania trwał zaledwie kilka miesięcy. Aby album ujrzał światło dzienne, zwróciła się do Fabiana Prynna (inżyniera i producenta 4AD) i kompozytora Josephine Stephenson, który zagrał na płycie na wiolonczeli.
Elena: „Chociaż płyta jest dla kogoś napisana, przez większość czasu chodzi o przestrzeń bez tej osoby. W każdym scenariuszu jest albo osoba w pamięci, albo zauważalna nieobecność tej osoby w chwili obecnej. Przypuszczam, że jest to nagranie o rozstaniu, jednak wcale nie mówię o związkach. On jest tylko poczuciem upiornej obecności „.
Pierwszym singlem z ‘Ex: Re’ był ‘Romance’, towarzyszy mu klip wyreżyserowany przez Antonię Luxemę.
Drugim był singiel to ‘The Dazzler’. Wyreżyserowany przez Iaina Forsytha i Jane Pollard (twórców tryptyku Daughter do ich drugiej płyty ‘Not To Disappear’), teledysk pokazuje ‘The Dazzler’ jako hotel przedstawiony w tekstach Tonry i prezentuje wspaniałą brytyjską aktorkę Maxine Peake, siedzącą samotnie w jednym z pokoi (z incydentalnym udziałem współpracowniczki Tonry – Fabian Prynn).
“Elena powiedziała nam, że Dazzler to prawdziwe miejsce, ale chcieliśmy przekształcić je w hotel w umyśle” – wyjaśniają Iain i Jane. “Utracona otchłań, w której utknąłeś, nie mogąc pozbierać się po ostatnim związku. Dzięki palecie kolorów zaczerpniętej z “Vertigo” Hitchcocka, nasz pokój hotelowy staje się kalejdoskopową wizją świata tkwiącego w nieskończonej pętli. Płynący w żalu i tonący w alkoholu.
Elena pojawia się w filmie przefiltrowanym przez wszechobecną telewizję hotelową. Nie pierwszy raz pokazaliśmy zamkniętą Elenę w ekranie telewizyjnym. Ten pomysł pojawił się pierwszy raz w teledysku Daughter które wyreżyserowaliśmy w 2013 roku. To wciąż jest prawdziwa przyjemność tworzyć wizualizacje do akompaniamentu olśniewających słów i muzyki Eleny.”.
źródło: Sonic Records
—
Chaka Khan – „Hello Happiness” (Universal Music)
Chaka Khan i jej „Hello Happiness” to propozycja dla miłośników mających słabości do nowoczesnych brzmień r’n’b, funk w otoczce rozsądnych electronicznych soundów🙂 Dziesięciokrotna zdobywczyni Grammy, mająca w dorobku 22 albumy oraz 10 utworów tzw. Number 1 na liście Billborad’u razem z młodym pokoleniem producentów pokazuje, że mając szacunek i romantyzm do przeszłości można zaproponować coś z klasą i polotem😉„Hello Happiness” to pierwszy długogrający album artystki od czasu wydanego w 2007 roku „Funk This”.
autor: Arkadiusz Kałucki
—
Beirut – „Gallipoli” (Sonic Records)
Zach Condon, twórca zespołu Beirut, opowiedział o powstaniu swojego najnowszego piątego w dyskografii albumu:
“‘Gallipoli’ narodził się w mojej głowie, kiedy w końcu moje stare organy Farfisa zostały wysłane do Nowego Jorku z mojego rodzinnego domu w Santa Fe w stanie Nowy Meksyk. Kupiłem je dzięki mojej pierwszej pracy w CCA. Podróżujący cyrkowy klawiszowiec (to nie żart) zostawił je w magazynie po tym, jak pewne klawisze i funkcje organów się zepsuły i przestały działać. Kolejne trzy lata spędziłem na pisaniu piosenek, które mogłem z niego wycisnąć.
Większość mojej pierwszej płyty (‘Gulag Orkestar’ z 2006) i duża część drugiej płyty (‘The Flying Club Cup’ z 2007) zostały skomponowane w całości na tych organach, gdy mieszkałem w mojej sypialni, w rodzinnym domu niedaleko centrum Santa Fe. Zwróciłem się do mojego ojca o pomoc w dostarczeniu go na Brooklyn, a potem do mojego nowego domu na rogu Westchesteru w Titicus Reservoir. To było mieszkanie dozorcy rezydencji należącej do multimilionera. Pierwsze utwory na ‘Gallipoli’ zacząłem komponować na tych organach gdy zaczęła się zima pod koniec 2016 roku.
Wkrótce piosenki zaczęły nabierać kształtu w szybki i inspirujący sposób, a ja późną zimą zarezerwowałem trzytygodniową sesję w całkiem nowym studiu na Chelsea Manhattan, zwanym Relic Room. Zaprosiłem Gabe’a Waxa, producenta No No No, który miał podobną brzmieniową wizję. Mając nagrane główne instrumenty z pomocą moich kolegów z zespołu, Nicka Petree i Paula Collinsa na perkusji i basie, przystąpiliśmy do kierunkowania każdej nuty granej przy użyciu zepsutych wzmacniaczy, systemów PA, kosmicznych ech i taśmowych magnetofonów, czasem pozostawiając zapętlony modularny syntezator w pokoju na takiej głośności, że musieliśmy nosić słuchawki jako nauszniki wchodząc do pomieszczenia, aby dostosować wzmacniacze. Chciałem, żeby każdy jęk instrumentów, każda rozstrojona nuta, każdy szum wzmacniacza i techniczne usterki pozostały w piosenkach. Mimo to, organy Farfisa pojawiły się ponownie. Przez tydzień były serwisowane i naprawiane przez znajomego studia, dzięki czemu wróciły do działania i mogłem dodać do miksów to co nagrywałem oryginalnie w wersji demo. Ben Lanz i Kyle Reznick – inni muzycy z zespołu – dołączyli do nas pod koniec niesamowitej sesji instrumentów dętych. Ben wprowadził piękne brzmienia instrumentów dętych do utworu, który napisałem wokół powtarzającego się motywu modułowego euroracka (który Paul przyniósł do studia i mnie nim zainteresował).
Jednocześnie w tym czasie gwałtownie zmieniały się rzeczy w moim życiu osobistym, a ja przez dłuższy czas podróżowałem tam i z powrotem między Nowym Jorkiem a Berlinem. Zatrzymywałem się u bliskich znajomych i przyjaciół, odwiedzałem mojego kuzyna Brody’ego Condon’a, do którego, gdy zaczęła się zima, przyłączyłem się by zaprojektować okładkę płyty i spędziłem czas w studiu Mouse on Mars (Jan Werner mieszkał ze mną na Brooklynie podczas wyjazdów do Nowego Jorku). Chodziłem na niesamowite koncerty i inne przypadkowe wydarzenia w mieście. W Nowym Jorku czułem się wyczerpany po tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło w moim umyśle i od czasu gdy mieszkałem w Paryżu w 2008 roku, zawsze miałem potrzebę by spędzać czas w Europie. Nie wiem czy to przypadek, że to miasto najczęściej pojawiało się w moich tekstach w przeszłości, ale wywarło na mnie głębokie wrażenie, gdy pierwszy raz przyjechałem tu 14 czy 15 lat temu.
Po nadejściu wiosny 2017 roku zainteresował mnie nowy skate park, który rok wcześniej został zbudowany przed moim domem na Brooklynie. Spędziłem tydzień w tym parku, ponownie bawiąc się deską i przy prostej sztuczce upadłem, łamiąc lewe ramię po raz czwarty lub piąty w moim życiu. W nadchodzących miesiącach miałem zaplanowaną trzytygodniową sesję nagraniową w Nowym Jorku, ale po kontuzji, będąc przygnębiony, postanowiłem po prostu wrócić do Berlina i nie robić nic. Po tygodniu miałem coś, co można nazwać epifanią podczas przerwy w paleniu papierosów i postanowiłem po prostu spakować rzeczy i zostać na stałe.
Miałem dużo szczęścia, dość szybko znalazłem prywatną przestrzeń studyjną w Berlinie i zadowoliłem się nową sytuacją. Przez kolejne pół roku, komponowałem na pożyczonym od właścicieli studia Kaiku na Stralauer Allee, Korgu Trident i innych syntezatorach. Do lata 2017 roku byłem przekonany, że mam dość materiału na kolejną dłuższą sesję nagraniową. Z kompletnym gównem amerykańskiej polityki i szaleństwem medialnym oraz niezmiernie drogimi cenami studiów nagraniowych i pobytu w Nowym Jorku, pomyślałem, że najlepiej będzie, jak Gabe i pozostali przylecą do Europy, by do mnie dołączyć na ostatnią sesję. Paul spędził kilka miesięcy podczas swojej podróży poślubnej w Rzymie, poznając miasto i zagłębiając się w części włoskiej sceny muzycznej. Znalazł tam duże studio nagraniowe w wiejskiej części Puglia, w obcasie buta Włoch. Sprawdziliśmy to miejsce i wydało się dobrze odizolowane, dobrze wyposażone, więc zdecydowaliśmy się tam odbyć sesję.
Tak więc ja, Paul, Gabe i Nick spotkaliśmy się w pierwszych dniach października 2017 roku w Rzymie i wskoczyliśmy do pociągu do Lecce w Apulii, gdzie zostaliśmy odebrani przez Stefano Manca, właściciela Sudestudio i zawiezieni do kompleksu studyjnego na wsi. Ben i Kyle mieli zajęty harmonogram w związku z planowaniem koncertów z innymi zespołami i projektami, więc zdecydowałem się przygotować partie instrumentów dętych po swojemu i zobaczyć, co może się zdarzyć.
W następnym miesiącu pracowaliśmy w studiu od 12 do 16 godzin dziennie, z wycieczkami wzdłuż wybrzeża i stałą dietą z pizzy, makaronów i papryczek, które kupowaliśmy od gościa w Lecce.
Pewnego wieczoru natknęliśmy się na wyspiarskie miasto Gallipoli będące średniowieczną fortecą i poszliśmy krętymi uliczkami za procesją instrumentów dętych, przed którą szli kapłani niosący posąg świętego miasta. Następnego dnia, za jednym podejściem, napisałem piosenkę ‘Gallipoli’, robiąc sobie przerwy tylko na jedzenie. W końcu, po dziesięciu godzinach pisania jak w transie, po północy wyciągnąłem Nicka i Paula, żeby dodali trochę perkusji i basu. Byłem bardzo zadowolony z wyniku. To było dla mnie jak oczyszczający miks wszystkich starych i nowych płyt i wydawało się, że wróciłem do dawnej radości z muzyki. Resztę miesiąca spędziliśmy w studiu we Włoszech, kończąc ostatecznie cały album do listopada.
Wróciłem do Berlina, gdzie – gdy tylko miałem taką możliwość – zacząłem dodawać partie wokalne w moim własnym studiu. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że ‘Gallipoli’ jest gotowe i Gabe Wax przyleciał do Berlina by zmiksować album w studiu Vox Ton, należącym do utalentowanego inżyniera i eksperymentującego muzyka pracującego na analogowym sprzęcie – Francesco Donadello (będącego dobrym przyjacielem Stefano Manca z Sudestudio). Po sesji w Vox Ton, zmasterowałem płytę z Francesco w Calyx, niedaleko mojego własnego mieszkania w Berlinie.” – kończy opowieść Zach Condon.
Prowadzony przez Zacha Condona Beirut, wydał w tym roku piąty studyjny album ‘Gallipoli’. W 4-gwiazdkowej recenzji Rolling Stone napisał, że to „najbardziej emocjonalny zestaw utworów Zacha”, a The Associated Press uznał, że „’Gallipoli’ to album, którego dzisiaj potrzebujemy – taki, który celebruje zderzające się kultury”. Uncut uznał go za „najlepszy album od lat i bez wątpienia najlepszy do tej pory”, a w przeglądzie 9/10 The Line Of Best Fit uznali, że „to brzmienie jednego z naszych najbardziej utalentowanych muzyków odkrywających na nowo miłość do tego, po co się urodził”.
źródło: Sonic Records
—
Backstreet Boys – „DNA” (Sony Music)
„DNA” to dziesiąty studyjny album Backstreet Boys! Album zawiera utwory napisane przez takich autorów jak Lauv (Charli XCX), Andy Gammer, Stuart Crichton (DNCE) oraz Mike Sabbath (J Balvin). Płytę promują single „Don’t Go Breaking My Heart” i „Chances”.
„Udało nam się połączyć nasze inspiracje i style w jedną, spójną całość” – mówi Kevin Richardson. „Te piosenki świetnie pokazują, zarówno kim jest każdy z nas, jak i kim jesteśmy jako grupa. To nasze DNA. Jesteśmy z niego bardzo dumni”.
źródło: Sony Music
—
Dean Lewis – „A Place We Knew” (Universal Music)
Debiutancki album Deana Lewisa – „A Place We Knew” – już dostępny! Dean Lewis za sprawą singla „7 Minutes” trafił na pierwsze miejsce Airplaya w ojczystej Australii, tam również kawałek ma status złotej płyty. Inspiracją do utworu była kłótnia z dziewczyną w taksówce. W cztery tygodnie „7 Minutes” odsłuchano 25 mln razy w serwisach cyfrowych. Poprzednie piosenki zapowiadające debiut Deana Lewisa to „Be Alright” (6x platyna) oraz „Waves” (5x platyna). Tytuł „A Place We Knew” to nawiązanie do słodko-gorzkich wspomnień z dawnych związków muzyka. – Wszystkie piosenki napisałem, będąc w związkach. Tworzyłem w wielu domach i wielu pokojach hotelowych – opowiada artysta. Pomysł na nazwę albumu przyszedł do Lewisa w samolocie: – Usłyszałem w pokładowych głośnikach zdanie „Chciałbym, by to było miejsce, które wcześniej znaliśmy”. Zapisałem w notesie „Miejsce, które znaliśmy. Wiedziałem, że to myśl, która spaja wszystkie piosenki i że właśnie znalazłem tytuł na płytę. Dean Lewis do pracy nad albumem zaprosił takich producentów jak Edd Holloway, Nick Atkinson, John Castle, Dann Hume oraz Dylan Nash. Na „A Place We Knew” znalazło się 12 utworów. Podnoszące na duchu „Hold Of Me”, celebracyjne „Stay Awake”, surowe „Don’t Hold Me” czy „Half A Man” – oto utwory, które reprezentują wszechstronność Deana Lewisa jako songwritera i muzyka. Gwiazdor na płycie gra na pianinie, gitarze elektrycznej oraz akustycznej.
źródło: Universal Music
—
Nilufer Yanya – „Miss Universe” (Pias)
Nilufer Yanya, 23 letnia artystka z Londynu, zadebiutowała 22 marca krążkiem długogrającym „Miss Universe”. Pyta ukazała się nakładem wytwórni ATO Records/PIAS. Album w znacznej większości został zarejestrowany w studiu Penzance, w którym jammowała ze swoim wujkiem Joe, byłym muzykiem. Krążek powstał we współpracy z byłym nauczycielem gry na gitarze Dave’m Okumu oraz muzykami, którzy towarzyszą jej na scenie Jazzi Bobbim oraz Luke’m Bowerem. Za produkcję płyty odpowiedzialny jest John Congleton, Oli Barton-Wood, Will Archer and M.T. Hadley.
źródło: Pias
—
Sasami – „Sasami” (Sonic Records)
Mieszkająca w Los Angeles artystka wydała debiutancką płytę pt.’SASAMI'(Premiera: 8 marca 2019 r.).
“To mieszanka pamiętnika i listów, które nigdy nie zostały wysłane do ludzi, z którymi byłam w taki czy inny sposób związana.” – tłumaczy kompozytorka i multiinstrumentalistka z Los Angeles, Sasami Ashworth, znana również jako SASAMI, która w ciągu roku napisała dziesięć ostrych melodyjnych utworów rockowych, grając równocześnie z Cherry Glazerr na klawiszach i gitarze.
“No dobrze, może są jak zbyt dramatyczne notatki, które zapisujesz w swoim iPhonie, ale przynajmniej wychodzą z mojego wnętrza.”.
Pracę nad płytą zaczęła od serii nagrań demo, które tworzyła będąc w trasie z Cherry Glazerr, rejestrując je na gitarze, przy pomocy GarageBand na swoim iPadzie. Piosenki wylewały się z Ashworth niczym strumień świadomości, śledzący emocje i rozczarowania. Pod wieloma względami były jednak kulminacją dziesięcioleci ciężkiej pracy.
Jako dziecko uczyła się gry na fortepianie, zaś w gimnazjum przesiadła się na waltornię. Od tamtej pory gra muzykę niemal codziennie. Najpierw jako dziewczyna z orkiestry dętej, która marzyła o karierze klasycznej waltornistki, a później jako nauczyciel muzyki w szkole podstawowej, biegający po klasie, wymyślający pieśni i tańce, a także dyrygujący orkiestrami pełnymi glockenspielów i bongosów.
“Jeśli potrafisz utrzymać 30 dzieci bawiącymi się tamburynami, to granie w sali pełnej pijanych dorosłych na rockowym koncercie jest niczym.”.
Jak mówi, jej związek z muzyką i gra na instrumentach wynika z “miłości, zabawy i radości”. Jest to coś, co można usłyszeć na całej płycie SASAMI. Gdy jednak opowiada swoje historie, pokazuje w jak zaskakujący sposób, mogą się zmieniać relację – z kochankami, przyjaciółmi i samym sobą – na przestrzeni zaledwie jednego roku.
Znana jak na razie z dwóch piosenek, a już teraz została okrzyknięta przez FADER kolejną wielką rockową postacią, z utworami na liście najlepszych nowych piosenek przygotowywanych przez Pitchfork.
źródło: Sonic Records
—
Foals – „Everything Not Saved Will Be Lost – Part 1” (Warner Music)
Laureaci nagród NME i Q nagrywali nowe piosenki w składzie: Yannis Philippakis (wokal, gitara), Jimmy Smith (gitara), Jack Bevan (perkusja) i Edwin Congreave (klawisze). Tematycznie jest to bardzo poważne dzieło, co sugeruje już tytuł płyty. Poruszane są między innymi problemy zmian klimatu, permanentnej niepewności, ciągłej inwigilacji tego, co robimy. Foals stworzyli prawdziwie apokaliptyczne utwory, co jest szczególnie widoczne w piosence „In Degrees”, opisującej przyszłość, w której zatracona została zdolność do międzyludzkiej komunikacji. Na zakończenie pierwszej płyty usłyszymy druzgocącą parę utworów: „Sunday” oraz „I’m Done With The World (& It’s Done With Me)”. W sumie Foals przygotował 20 kompozycji podzielonych na dwa albumy, które ukażą się w odstępie paru miesięcy. „Everything Not Saved Will Be Lost – Part 1” będzie miał premierę 8 marca, natomiast „Everything Not Saved Will Be Lost – Part 2” ukaże się na jesieni tego roku. To dwie strony tego samego medalu. Można ich słuchać i delektować się nimi z osobna, ale obydwie części się uzupełniają – wyjaśnia Yannis Philippakis. Teksty opowiadają o tym, co obecnie dzieje się na świecie. Jaki jest sens bycia muzykiem, jeśli nie można się jakoś zaangażować w te sprawy? Utwory są wołaniem o pomoc, niczym sygnał SOS albo białe flagi… każdy na swój sposób – dodaje wokalista.
Foals to również zespół nominowany do BRIT Awards, Mercury Music Prize, Ivor Novello. Każda z czterech płyt grupy pokryła się na Wyspach złotem. Utwory kapeli zostały odtworzone w Spotify ponad 500 mln razy.
źródło: Warner Music
—
LCD Soundsystem – „Electric Lady Sessions” (Sony Music)
Nowa płyta LCD Sounsystem zawierają stare i nowe nagrania zespołu nagrane od nowa w nowojorskich Electric Lady Studios w styczniu 2018 roku. Wśród 12 utworów na „Electric Lady Sessions” znalazły się również trzy covery. Pierwszy z nich – (We Don’t Need This) Fascist Groove Thang – to nowa wersja utworu Heaven 17 z 1981 roku. Wcześniej z tej sesji udostępniony został utwór ‘oh baby’ wraz z fabularnym teledyskiem, w reżyserii Riana Johnsona (Gwiezdne Wojny) z Sissy Spacek I Davidem Strathairnem w rolach głównych. Klip uznany został za jeden z najważniejszych teeldysków na świecie we wrześniu 2018 roku przez wpływowy serwis Pitchfork.
Płyta “Electric Lady Sessions” ukazała się w wersji cyfrowej i na podwójnym winylu (materiał nie będzie dostępny na płycie CD).
źródło: Sony Music
—
Ariana Grande – „Thank u, next” (Universal Music)
Na wydawnictwo trafiło 12 utworów. „Thank u, next” to następca wydanego w sierpniu 2018 albumu „Sweetener”.
Tracklista:
1.imagine
2.needy
3.NASA
4.bloodline
5.fake smile
6.bad idea
7.make up
8.ghostin
9.in my head
10.7 rings
11.thank u, next
12.break up with your girlfriend, I’m bored
źródło: Universal Music
—
Bring Me The Horizon – „amo” (Sony Music)
Wielokrotnie nagradzany Złotą i Platynową Płytą, światowy gigant muzyki rockowej – Bring Me The Horizon wydali właśnie swój szósty w karierze krążek, zatytułowany „amo”. Artyści spędzili całe lato w studiu w Los Angeles przygotowali i nagrali materiał na nadchodzący album. Tajemniczy tytuł najnowszego wydawnictwa to nic innego jak portugalskie amo oznaczające “kocham”. Nie ma tu jednak mowy o jakiejkolwiek sielankowości. Mroczne, ale zarazem energiczne teksty, twarde riffy gitarowe i dynamiczna perkusja to to, czym Bring Me The Horizon rozkochało fanów na całym świecie. Na najnowszym krążku nie brakuje zarówno charakterystycznego screamu jak i melodycznych partii wokalnych. Całość dopełniają potężne riffy, podkreślające metalcore’owe korzenie zespołu. Pierwszy singiel wydany w sierpniu 2018 roku, zatytułowany Mantra, gościł przez wiele tygodni na pierwszych miejscach list przebojów stacji radiowych na całym świecie. Znakomite otwarcie nowego projektu Brytyjczyków zapewniły również dziesiątki milionów odtworzeń w serwisach streamingowych. Kilka miesięcy później w sieci pojawił się drugi singiel grupy wraz z lyric video, zatytułowany Wonderful Life. Jak podkreślają sami artyści tekst do utworu to ironiczny i gorzki obraz procesu starzenia się, który prowadzi do znudzenia i rezygnacji: “Tekst do Wonderful Life powstał całkowicie spontanicznie, podczas pobytu w studio. To coś, jak strumień świadomości, kiedy myślisz o procesie starzenia się, o życiu poza trasą i o kochaniu rzeczy doczesnych w życiu. Myślę, że ponieważ całe nasze życie ukierunkowane jest na byciu ciągle w trasie, rzeczy takie jak zakupy czy koszenie trawnika są po prostu fajne. Uważam, że jednak gdzieś tam w głębi duszy, czuję kryzys związany ze znudzeniem, mimo że cały czas czuję wewnętrzną potrzebę się wyszaleć… w sumie to tylko takie gadanie… w każdym razie, tekst do tej piosenki jest jednym z moich ulubionych…, a ironia za dobra, dlatego postanowiliśmy zostawić go właśnie w takiej formie….” podkreślił Oli Sykes, frontman zespołu. Na najnowszym krążku znalazło się 13. utworów. Podobnie, jak na ostatnim albumie – “That’s the Spirit”, artyści postawili na własne umiejętności producenckie. Nad produkcją najnowszego dzieła, czuwali Oli Sykes oraz Jordan Fish. Nie zabrakło również występów znanych gości. Do współpracy artyści zaprosili takie gwiazdy jak Grimes, Dani Fifth oraz Razel.
źródło: Sony Music